GŁÓWNA O NAS FANTASTYKA FOTOGRAFIA LINKI

 Wampir twój wróg!

   Wampiry, jakie są, każdy widzi. Przystojne, uprzejme, seksowne, delikatne, etc. Jak już rzucą się na urodziwą nastolatkę, to tylko po to, by ją romantycznie potrzymać za rączkę, za plecami mając zachodzące słońce. W kierunku takiego właśnie wizerunku ewoluuje obraz wampira na zachodzie. Duże zasługi w uczłowieczaniu długozębych mają dwie panie. Najpierw Anne Rice wypromowała swojego Lestata, a teraz triumfy wśród młodszych czytelniczek święci cykl pani Stephenie Meyer. Po jaką lekturę ma jednak sięgnąć czytelnik, który bardzo staroświecko uważa, że wampir to wróg i nie po drodze jest mu z tym nowym „imidżem”? Może to właśnie dobra okazja, żeby sięgnąć po lektury zza naszej wschodniej granicy.

   O tym, że tematyka wampirza jest bardzo chwytliwa i dobrze się sprzedaje, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. W najsłynniejszym „patrolowym” cyklu Siergieja Łukjanienki także znajdziemy przedstawicieli tego gatunku, stojących po stronie zła – jednak próbujących w cywilizowany sposób wtopić się w społeczeństwo wielkiej Moskwy. Zupełnie inną drogę przedstawienia wampirów wybrał inny rosyjski pisarz – Oleg Diwow, który polskiemu czytelnikowi może być znany z dosyć oryginalnej space-opery „Najlepsza załoga słonecznego”.

   Kiedy Andriejowi Łuzginowi, dziennikarzowi z Moskwy, rozsypało się małżeństwo i poukładane w miarę życie, nadszedł czas na zmiany. Andriej stwierdził, że to dobry czas na powrót do korzeni, małe wakacje w Zaszyszewie – malutkiej wiosce na rosyjskiej prowincji. Tam na naszego bohatera czeka domek po babci i wielu znajomych z lat młodości. Od razu pojawia się jednak mały problem. Autobus do Zaszyszewia skasowano już pół roku wcześniej, zaś żaden z taksówkarzy nie zgadza się na kurs, nawet za wysokie, jak na prowincję, wynagrodzenie. O przyczynach takiej postawy wypowiadać się nikt nie chce, za to pojawiają się pogłoski o znikających tu i ówdzie ludziach, o stadach bezpańskich psów terroryzujących przedmieścia. Nie przeraża to jednak Andrieja, próbuje on dalej i w końcu udaje mu się złapać okazję. Nie do samego Zaszyszewia, tylko do pobliskiego skrzyżowania, ale zawsze to dużo bliżej. Potem tylko dwadzieścia kilometrów przez las i już jest w rodzinnej osadzie. Tu zaś trafia w sam środek polowania, jakie miejscowi urządzili sobie na dziwnego zwierza, który szkody w gospodarstwach różne wyczynia.

   Tymczasem w sąsiednim mieście panowie Zykow i Kotow zaczynają swoją brudną i niewdzięczną robotę. Słońce już wstało, więc można zabrać się za likwidację wampirzego stada, które ukryło się po upojnej nocy w porzuconych barakach na przedmieściu. A robota to nieprzyjemna i niebezpieczna. Trzeba każdego krwiopijcę wpisać do akt, pobrać odciski palców i dopiero wówczas można wstrzykiwać bezpośrednio w serce potwora roztwór soli srebra. Wampiry o tej porze nie mają siły się bronić, słońce odbiera im resztki sił. Jednak czasami w stadzie trafia się mistrz, istota bardziej doświadczona i niebezpieczna. I zdarza się też, że taki osobnik, mimo słońca królującego na niebie, znajdzie w sobie resztki energii i rozpocznie walkę z ludźmi likwidującymi jego grupę. A wynik takiego starcia nigdy nie jest przesądzony...

   W taki właśnie sposób zaczynają się główne wątki w powieści „Nocny obserwator” Olega Diwowa. Książki, która podchodzi do problemu krwiopijców w sposób odbiegający trochę od „wampirzego głównego nurtu”. Zdecydowanie nie jest to książka dla nastolatek wpatrzonych w romantyczny świat stworzony przez Stephenie Meyer. Zbyt młodego czytelnika może nawet odstręczać zbytnim naturalizmem i brutalnością niektórych scen. No, chyba że mówimy o fanach popularnych gier komputerowych, w których krew leje się strumieniami.

   Sama powieść może przyciągnąć językiem. Niepozbawionym wulgaryzmów, ale za to żywym i barwnym. Na uwagę zasługują też bohaterowie, zarówno ci pierwszo-, jak i drugoplanowi. Na kartach książki pojawia się cały korowód postaci, które posiadają swoją historię, motywy, wyróżniają się z tłumu; które można polubić lub wręcz przeciwnie. Dopełnieniem całości jest także sportretowana w ciekawy sposób rosyjska prowincja – schowana w środku lasu wieś i pobliskie miasto. Świat pokazany jest przekrojowo, czytelnik spotka więc na swej drodze pisarza, przedsiębiorcę, milicjantów, byłych pracowników upadłego przedsiębiorstwa państwowego i innych. Pozytywnie odebrałem też wielotorowy sposób prowadzenia narracji, dzięki któremu odkrywamy różne aspekty świata, w którym rozgrywa się bezpardonowa walka ludzi z wampirami. Z drugiej strony podczas lektury miałem czasami wrażenie pojawiającego się chaosu, zbaczania akcji w kierunkach, które nie służyły rozwojowi fabuły.

   W ogólnej ocenie odebrałem „Nocnego obserwatora” pozytywnie. Myślę, że ta książka może się spodobać miłośnikom rosyjskiej fantastyki oraz tym, którzy cenią sobie szybką akcję, intrygi z pogranicza naszego i cudownego świata czy też niesztampowe podejście do mocno już wyeksploatowanego wampirzego tematu.

 Jacek Falejczyk

 Oleg Diwow
Nocny obserwator
Tłum. Eugeniusz Dębski
Fabryka Słów, 2009
Stron: 454
Cena: 33,90


Recenzja powyższa ukazała się po raz pierwszy w czasopiśmie internetowym Fahrenheit nr 67