GŁÓWNA O NAS FANTASTYKA FOTOGRAFIA LINKI

 Trzecia siła?

    Jest takie stare ludowe przysłowie: Nie każdy kij ma dwa końce, kij od procy ma ich trzy. Zgodnie z tą maksymą w trzeciej części cyklu opowieści Siergieja Łukjanienki o zmaganiach Dziennego i Nocnego Patrolu spodziewałem się spojrzenia na sprawy Innych z punktu widzenia Inkwizycji. Autor jednak mnie zaskoczył. Z jednej strony dostałem to, co chciałem, wiem już więcej o motywach działania trzeciej siły, ale z drugiej strony dochodziłem do tego, patrząc na świat oczami funkcjonariusza Nocnego Patrolu Moskwy, znanego z poprzednich tomów maga Antona Gorodeckiego. Ale zacznijmy od początku.

    Upalne lato w Moskwie nie należy do przyjemnych rzeczy. Lejący się z nieba skwar, duchota, sezon urlopowy w pełni sprawiają, że Patrole mają mniej pracy niż zwykle. Nawet Innym w takich warunkach nie chce się szaleć i działać wbrew prawu. Upały nie mają jednak wpływu na działanie publicznych instytucji – rosyjska poczta działa i roznosi listy. Trzy spośród nich zatrzęsą światem Innych.

    Do biur Nocnego i Dziennego Patrolu oraz Inkwizycji dociera anonim. Nadawca informuje w nim, że ktoś chce zamienić zwykłego człowieka w Innego, chce uczynić coś, co pozostaje poza możliwościami najlepszych nawet magów. Literki wycięte z gazet, brak jakichkolwiek śladów działań magicznych, starannie usunięte poszlaki mogące wskazywać na nadawcę sprawiają, że sprawa wydaje się być bardzo poważna. Nic więc dziwnego, że wszystkie trzy instytucje natychmiast postanawiają przeprowadzić śledztwa. Z ramienia Nocnego Patrolu dochodzeniem kierować ma Anton i po raz pierwszy przychodzi mu działać ramię w ramię z funkcjonariuszami Dziennego Patrolu. Jedyny ślad, pieczątka urzędu pocztowego na kopercie, prowadzi do ekskluzywnego, nowego moskiewskiego osiedla. Podziemne parkingi, ochrona na każde wezwanie, mieszkania o olbrzymim jak na rosyjskie warunki metrażu nie są czymś normalnym dla naszego bohatera. Aby lepiej wtopić się w nowobogackie otoczenie, Anton dostaje nową tożsamość, fryzurę, garnitur i BMW. Tak zaczyna się pierwsza z trzech części powieści.

    W tym samym czasie, gdzieś na podmoskiewskiej wsi, dwoje rodzeństwa, chłopiec i dziewczynka wybrali się do lasu. Gdy tak sobie wędrowali, zauważyli, że ich śladem podąża dziwny olbrzymi pies. A może nawet wilk? Zwierz zachowujący się bardzo dziwnie, śmiejący się niemalże po ludzku i wyraźnie zaganiający dzieci w głąb lasu, jakby je na coś naprowadzał. I faktycznie, u celu tej podróży, na polanie czekają trzy młode wilczki, gotowe do swojego pierwszego polowania. Któż wie, jak skończyłaby się ta przygoda, gdyby z pomocą nie zjawiła się nagle nieznajoma kobieta, która rozsypując różne zioła i deklamując wierszyki, przegnała wilki precz. Uratowane i przestraszone dzieci zabrała zaś do swej chatki pośrodku lasu, nakarmiła, napoiła i odprowadziła do domu. Tłumacząc, że jest botanikiem badającym leśną przyrodę. Zaś przepędzenie wilków to zasługa różnych ziół, których zapachu zwierzęta te nie znoszą.

    Kilka dni później, uporawszy się z tajemnicą anonimów, Anton Gorodecki udaje się na wypoczynek na wieś. Tam, gdzie wakacje spędzają jego żona Swietłana oraz córka Nadia. Nie dane mu jednak będzie zaznać wypoczynku. Kiedy tylko usłyszy opowieść o tajemniczym spacerze dwójki maluchów, od razu rozpozna w całej przygodzie działanie wilkołaków i czarownicy. A na coś takiego, jako funkcjonariusz Nocnego Patrolu, pozwolić nie może. Jego działania będziemy obserwować w historii drugiej. W trzeciej zaś, wszystkie wątki połączą się w skomplikowaną całość. Przerażającą i zagrażającą całemu światu. I temu wszystkiemu stawić czoła będzie musiał nasz bohater.

    Cykl Siergieja Łukjanienki o tajemniczych organizacjach zwanych Patrolami liczy sobie już cztery tomy (ostatni nie został jeszcze przetłumaczony). W dwóch poprzednich oglądaliśmy świat Innych oczami tych „dobrych” i tych „złych”. W „Patrolu Zmroku” nic nie jest już tak jednoznaczne. Od akcji pierwszej części minęło kilka lat, nasz Anton również nie jest już aż tak idealistycznie nastawiony do otaczającego go świata. Za dużo widział, za dużo wie, zbyt wiele przeżył. Intensywnie za to poszukuje sensu. Czegoś, co pozwoli mu funkcjonować wśród Innych. Czegoś, dzięki czemu określi swój stosunek do normalnych ludzi. Staje przed dramatycznymi wyborami, ale także przed wielkimi możliwościami. Od jego decyzji i działań znów zależy bardzo wiele, a on przepełniony jest wątpliwościami. Ta cecha Antona od początku budziła moją sympatię. Sprawiała, że mimo zyskania niesamowitych możliwości i umiejętności, nie zatracił swych ludzkich cech.

    Siergiej Łukjanienko przyzwyczaił nas do sprawnie napisanych książek, „Patrol Zmroku” nie jest odstępstwem od tej reguły. Trzymam przed sobą książkę wypełnioną ciekawą akcją, niezwykłymi intrygami, interesującymi bohaterami. Wydarzenia następują po sobie w szalonym tempie i czytelnikowi nie dane jest zaznanie nudy. Tradycyjnie też w treści powieści zostały zaszyte teksty piosenek znanych rosyjskich zespołów rockowych. Grup mało lub w ogóle nieznanych w naszym kraju, wartych jednak poznania. Wybrane przez autora fragmenty pozwalają bohaterom spojrzeć na sprawy z innego punktu widzenia, czy też nawet stają się przepowiedniami zmian i wydarzeń. Jedyne, co mogę zarzucić tej książce, to postać jednego z drugoplanowych bohaterów – Łasa. Nie wnosi on nic do fabuły, zdaje się być wciśniętym na siłę. W pewnym stopniu zagadkę pochodzenia tej postaci wyjaśniają końcowe przypisy, w których autor zdradza, że Łasa wzorowany jest na piosenkarzu Aleksandrze Ulianowie. Może więc jest to wyraz hołdu, próba upamiętnienia?

    Kiedy pisałem tą recenzję, nie wiedziałem, że nie jest to ostatni tom. Uznałem, że autor tą powieścią bardzo dobrze zamknął cykl, powiązał wątki i zakończył pewną historię.

    Żal mi jednak było rozstawać się z  Antonem, Heserem, Zawulonem czy Swietłaną. Obecnie wiem, że poznam ich dalsze losy. I bardzo dobrze.

    Wszystkich fanów świata Innych nie muszę zachęcać do tej lektury – moja recenzja nie będzie miała na nich wpływu. Czytelnikom, którzy nie zetknęli się do tej pory z cyklem o losach Nocnego i Dziennego Patrolu, mogę jedynie zalecić sięgnięcie najpierw po tom pierwszy. Historię należy czytać od początku, zaś „Patrol Zmroku” jest jej świetnym zakończeniem. Oczywiście dopóki nie ukaże się tom czwarty. Oby jak najszybciej.
 

Jacek Falejczyk

 
Siergiej Łukjanienko
Patrol Zmroku
Tłum: Ewa Skórska
MAG, 2007
Stron: 376
Cena: 29,99


Recenzja powyższa ukazała się po raz pierwszy w czasopiśmie internetowym Fahrenheit nr 57