|
Na co narzekają mieszkańcy
Rzeczpospolitej szlacheckiej? Na drogi królestwa. Co jest
bolączką ich czasów? Opieszałość i niewydolność
sądów, a co za tym idzie, bezkarność ludzi łamiących prawo.
Nietykalność tych, co przy władzy. Powszechna korupcja. Brzmi znajomo?
Widać wciąż nie odeszliśmy wystarczająco daleko od czasów, do
których nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby wracać.
Okazją do powrotu do
Rzeczpospolitej szlacheckiej jest wydana niedawno debiutancka książka
Roberta Forysia „Za garść czerwońców”. Składa się
ona z trzech opowiadań połączonych postacią głównego
bohatera – Joachima Hirsza, instygatora na służbie Jego
Królewskiej Mości. Człowiek ten posiada liczne talenty,
z których jeden szczególnie predestynuje go do
prowadzenia śledztw nietypowych, gdzie w zbrodnię zamieszane są
siły nieczyste. Joachim Hirsz, jak się szybko dowiadujemy, posiada
pewien dar, odziedziczony najprawdopodobniej po matce, spalonej za
uprawianie czarów. Pozwala mu on dostrzegać więcej niż widzą
przeciętni ludzie. Hirsz nabył sporo wiedzy i umiejętności
w czasach wojny oraz w niewoli tureckiej. W dodatku jest
człowiekiem bezkompromisowym, nieprzekupnym i uparcie dążącym do
poznania prawdy, co często wywołuje konflikty z jego bezpośrednim
przełożonym, sekretarzem koronnym Janem Gembickim. Nasz bohater musi
zmierzyć się z zagadkowymi zbrodniami, których korzenie
sięgają od szlacheckich dworków po dwór królewski.
Oprócz demonów ludzkich musi stawiać czoła również
istotom nadprzyrodzonym i nie z tego świata. Pracę ułatwiają
mu wierni towarzysze oraz przychylne kobiety – w każdej
części książki Hirsz ląduje w łóżku z jakąś
pięknością, których jest zaskakująco wiele. Stopniowo do
opowieści wkrada się jednak również polityka – i to
polityka z najwyższych szczebli władzy. Do problemu
z nadnaturalnymi zbrodniami dochodzi problem ze szpiegami
elektorskimi. Wszystko to razem nie wróży bohaterowi ani
spokoju, ani rychłej emerytury. Chyba że zginie na skutek ran
odniesionych w jednej z licznych potyczek,
w których bierze udział.
Debiut Roberta Forysia to
kolejny tytuł, po książkach chociażby Jacka Komudy czy Rafała
Dębskiego, łączący fantastykę z historią. Autor osadził akcję
książki w XVII wieku, wybierając okres od schyłku panowania
Władysława IV Wazy po objęcie tronu przez jego brata, Jana Kazimierza.
Widać wysiłek, jaki autor włożył w opisanie ludzi i miejsc
tamtej epoki. Wysiłek ten daje dwojakie rezultaty – z jednej
strony łatwo będzie nam zanurzyć się w ówczesnej Warszawie
i Gdańsku, z drugiej jednak, irytować może przesadna
drobiazgowość w opisywaniu każdego zaułka, każdej uliczki,
którą bohaterowie mijają, przemierzając miasta. Interesujące są
za to wiadomości, jakie otrzymujemy, o życiu politycznym Polski
i zależnościach między funkcjonariuszami państwowymi, szlachtą,
dworem. Poznajemy polską szlachtę i gdańskich mieszczan,
Żydów osiedlających się na nowych ziemiach. Skąpe są za to
informacje o funkcjonowaniu aparatu policyjnego, służb specjalnych
i tym podobnych struktur, widzianych głównie poprzez
pryzmat działań Hirsza. A tego ostatniego przedstawiono przecież
jako postać nieszablonową i wyjątkową jak na tamte czasy. Sam
bohater stopniowo ujawnia przed nami swoje umiejętności i ewoluuje
od człowieka odrobinę przerośniętego wydarzeniami do w pełni
świadomego gracza te wydarzenia kształtującego.
Książka jest napisana
zdecydowanie współczesnym językiem, a stylizacja objawia
się przede wszystkim w jednostkach stosowanych do liczenia czasu:
zdrowaśkach i różańcach. Nie można jednak odmówić
autorowi sprawności językowej. Akcja poszczególnych opowieści
jest wartka, a jedyne dłużyzny, jakie rzucają się w oczy, to
szczegółowe opisy topografii miast oraz równie
szczegółowo rozpisane walki. Należy też ostrzec czytelnika, że
pozycja ta, pomimo obietnicy zagadek i tajemnic, nie zaskakuje
zbytnio rozwojem wydarzeń. To nie kryminał, w którym na
ostatniej stronie rozwiązanie zagadki wywraca całość treści książki do
góry nogami. Stąd też mój wniosek, że „Za garść
czerwońców” to doskonała lektura przygodowa
z domieszką fantastyki, aczkolwiek niekoniecznie należy się po
niej spodziewać, że będzie zapierać dech w piersiach. Debiut
możemy więc uznać za udany, skoro jednak planowany jest cykl „W
służbie Ich Królewskich Mości”, to czytelnik może mieć
nadzieję, że kolejne książki cyklu unikną wad pierwszej
i dostarczą jeszcze większych emocji.
Agnieszka Falejczyk
Robert Foryś
Za garść czerwońców
SuperNOWA, 2009
Stron: 372
Cena: 27,99
|
|