GŁÓWNA O NAS FANTASTYKA FOTOGRAFIA LINKI

 Wielka draka w Moskwie

   Niektórym wydawać się może, że Moskwą rządzi mer Jurij Łużkow. Inni mogą sądzić, że najwięcej do powiedzenia w tym wielkim mieście mają prezydent i premier Federacji Rosyjskiej, panowie Miedwiediew i Putin. Fani prozy Łukjanienki wiedzą zaś swoje – to szefowie Nocnego i Dziennego Patrolu grają tam główne skrzypce. I wszyscy wymienieni powyżej mają częściowo rację. Częściowo, gdyż kolejny element do układanki dorzuca Wadim Panow w powieści „Wojny prowokują nieudacznicy”.

   Zastanawialiście się może, co się stało z dawnymi, wielkimi cywilizacjami rządzącymi planetą w prehistorycznych czasach? Z ludami, po których pozostały jedynie strzępki informacji w najstarszych ludzkich zapiskach? Czy zniknęły zupełnie, czy też ich potomkowie przemykają gdzieś skrycie między nami? A może też sterują naszymi poczynaniami, ukrywając się za magiczną kurtyną w jakimś tajnym, niewidzialnym mieście? I właśnie z taką wizją zetkniecie się na kartach powieści pana Panowa.

   Moskwa. Miliony mieszkańców, ulice, domy, samochody, urzędy, firmy i korporacje. Przywykliśmy sądzić, że to wszystko dzieła naszych ludzkich rąk, zamieszkiwane i zarządzane przez ludzką rasę. Bo też i szanse, żeby zobaczyć, co tkwi głębiej w tej układance, są niewielkie. Już magowie Wielkich Domów dbają o to dobrze. A że odwrócić wzrok czeła, jak nas nazywają, rzucić na nas iluzję, nie jest trudno, nie należy się dziwić, że dostęp do Tajnego Miasta mają tylko nieliczni spośród nas. Jedynie ci, którzy dla Wielkich Domów przedstawiają jakąkolwiek wartość.

   Historia uczy nas, że każde imperium ma swój początek, rozkwit, szczyt potęgi i upadek. Nowe cywilizacje przychodzą, inne usuwają się w cien i zwalniają im miejsce. Pokojowo czy na drodze wojennej, to nie jest istotne. Ważne, że znikają powoli. Jednak nie wymierają. Odchodzą w miejsce, gdzie zbudowały sobie spokojny azyl. Tajne Miasto – miejsce, gdzie mogą spokojnie koegzystować ludy dawniej sobie wrogie. No może nie pokojowo, wszak pewnych spraw się nie da zapomnieć, przelanej krwi nie da się wybaczyć, ale na pewno można powstrzymać się od jawnej wrogości i walk. Wszystkie ważniejsze, potężne niegdyś cywilizacje zamieszkujące Tajne Miasto tworzą Wielkie Domy. Ich siła opiera się na magii, ona daje im podstawę do przetrwania i utrzymania niemałych wpływów. Tym większych, że czełowie zamieszkujący nadbudowaną na Tajnym Mieście Moskwę są na czary niezwykle podatni. Wszak nasza rasa jeszcze nie odkryła swoich magicznych talentów. I tak wszystko trwa od setek lat w delikatnej równowadze zapewniającej przetrwanie i pozwalającej patrzeć z optymizmem w przyszłość. Do czasu jednak. Wypełnia się bowiem wielka przepowiednia i w Zielonym Domu rodzi się Zwiastun. Chłopiec oczekiwany od tysiąca lat. Pierwszy od wielu stuleci męski potomek posiadający umiejętność posługiwania się magią. Z olbrzymim potencjałem oraz bagażem przeznaczenia. Ma wywołać wielką wojnę i poprowadzić Zielony Dom do ponownej dominacji nad światem. Ale czy świat jest gotów na następną wyniszczającą wojnę? Czy historia nas, czełów, a także innych ras czegoś nie nauczyła?

   Po postawieniu tak poważnych pytań przejdźmy może do podsumowania. Na początek odrobina dziegciu. Po lekturze powieści pana Panowa zastanawiam się nad nośnością pewnych pomysłów, koncepcji. Wydaje mi się, że „patrolowy” cykl Siergieja Łukjanienki rozpoczął pewien nurt w rosyjskiej fantastyce. Elementem wspólnym jest tu Moskwa i ukryty przed oczami normalnych obywateli świat. Rzecz jasna – kreacja pana Panowa jest oryginalna, jednak pewne poczucie wtórności pozostaje. Innym minusem może być miejscami zbyt przewidywalna fabuła.

   Przejdźmy teraz do dobrych stron powieści. Taką jest zgrabne połączenie światów tajnej i zwyczajnej Moskwy. Wszak brutalne rozgrywki między Wielkimi Domami nie mogą obyć się bez ofiar także po naszej, ludzkiej stronie. Co stawia przed moskiewską policją poważne problemy i trudne do rozwikłania racjonalnymi metodami zagadki. I właśnie kreacja miejskich stróżów prawa przypadła mi bardzo do gustu. Inni bohaterowie także są stworzeni umiejętnie, nie rażą papierowością, można się do nich przywiązać, polubić ich. Książka należy do nurtu „sensacyjnego”, nie może więc zabraknąć w niej szybkiej akcji. Fabuła rozwija się w odpowiednim tempie, zostajemy sprawnie wprowadzeni w tajniki funkcjonowania Tajnego Miasta i Wielkich Domów i rzuceni w wir walk między starożytnymi ludami. Na kolejnych stronach śledzimy zwroty akcji, zmiany w układzie sił, losy bohaterów. Aż do końca, który pozostawia szeroko otwartą furtkę do świata Tajnego Miasta, co, jak się domyślam, skutkować będzie kolejnymi tomami opowieści rozgrywających się w magicznej Moskwie. I osobiście nie będę miał nic przeciwko zapoznaniu się z nimi.

   Komu mogę polecić powieść „Wojny prowokują nieudacznicy” Wadima Panowa? Na pewno sympatykom fantastyki dziejącej się teraz i „prawie” tu oraz osobom szukającym w lekturach akcji i odpowiedniej dawki przygód. Także miłośnikom rosyjskiej fantastyki rozrywkowej. Jest to dobre czytadło na długie zimowe wieczory czy podróż pociągiem dalekobieżnym.

 Jacek Falejczyk

 Wadim Panow
Wojny prowokują nieudacznicy
Tłum. Rafał Dębski
Fabryka Słów, 2008
Stron: 508
Cena: 29,99


Recenzja powyższa ukazała się po raz pierwszy w czasopiśmie internetowym Fahrenheit nr 65