|
Salianka miała ostatnio pecha.
Dramatyczne wydarzenia, które zamykały tom pierwszy
„Wrót”, pozostawiły ją prawie bez życzliwych
osób w otoczeniu, a także bez najważniejszych
towarzyszy krótkiego, świadomego życia królewny. Wrodzony
pesymizm naszej bohaterki staje się jeszcze głębszy, gdy zaczynają jej
się zdarzać chwile zapadania w nieświadomość. Zdaje się, że dni
normalnego życia dobiegają dla niej końca i nawet demoniczna moc,
jaką posiadła Salianka, nie może tego powstrzymać. Powstrzymać może
nie. Ale wspomóc wielkie dzieło zemsty – jak najbardziej.
Wydany został nareszcie długo
oczekiwany drugi tom powieści „Wrota” Mileny
Wójtowicz. Po opasłym pierwszym tomie, który stanowił
właściwie zamkniętą całość, przyszła kolej na ciąg dalszy losów
królewny Salianki. Która po raz kolejny zostaje porwana.
Tym razem jednak dzieje się to wbrew jej woli i podczas kolejnego
okresu utraty świadomości, którą królewna odzyskuje
bardzo daleko od Twierdzy. Po przejęciu kontroli nad własnym ciałem
pozbywa się szybko porywaczy i urządza sobie ognisko ze
szczątków ich wozu. Byłaby zapewne samotna, biedna
i nieszczęśliwa w dalekich obcych stronach, gdyby nie ogienek
zemsty, który zaczyna płonąć w jej piersi, głowie, oczach
i wszędzie, gdzie się da. I nie zapominajmy o psie
– Pazur wiernie towarzyszy naszej bohaterce, która
oprócz rozrywania na strzępy kolejnych przeciwników ma
się dodatkowo kim opiekować. Bardzo silna i bardzo zła Salianka
rusza na podbój nieznanego świata, obierając za cel odnalezienie
egzorcystów oraz ich głównej siedziby, którą
mogłaby puścić z dymem.
Oczywiście zniknięcie
królewny powoduje wiele rozmaitych komplikacji i popłoch
nie tylko wśród mieszkańców demolowanych miast. Przede
wszystkim, wszyscy członkowie Rady w Twierdzy zaczynają się czuć
zbyt swobodnie. Zdesperowany Piąty wzywa na pomoc Jalę, a sam
wyrusza wraz z dość oryginalną ekspedycją ratunkową, aby odnaleźć
swoją panią i ściągnąć ją z powrotem do domu. Czy Salianka
chce jednak tam wracać? Czy może chciałaby znaleźć sobie jakieś inne
miejsce i cel w życiu?
Jak to zwykle u Mileny
Wójtowicz, fabuła poprowadzona jest sprawnie i z dużą
dozą humoru. Początkowo entuzjazmu może nie wzbudzać fakt, że Salianka
znów zostaje porwana i wywieziona w nieznanym
kierunku. Nie dzieje się nic szczególnie ciekawego,
dopóki nie daje się porwać drugi raz, tym razem specjalnie.
Następnie w akcję wmieszają się spiskowcy, smoki, malarze, co
prowadzić będzie do wstrząsających odkryć, które jeszcze
bardziej rozwścieczą Saliankę. Innymi słowy, książka rozkręca się
gdzieś w jednej trzeciej, zaczyna być coraz zabawniej i coraz
ciekawiej, zaczynamy poznawać jakieś nowe interesujące wątki
z historii Twierdzy... i bach, czytelnik może dostać amoku na
gigantycznym cliffhangerze. Powieść kończy się w momencie,
w którym na dobre się rozkręciła. Osiągamy punkt
kulminacyjny i nagle ktoś gasi światło. Szkoda, najwyraźniej muszę
poczekać na kolejną część „Wrót”, żeby poznać
zakończenie akcji, która rozpoczyna się pod sam koniec książki.
Mojego entuzjazmu nie wzbudza też to, że na drugą część trzeba było
dość długo czekać, obawiam się równie długiego oczekiwania na
odsłonę trzecią przygód naszej dzielnej królewny.
Powieść należy niewątpliwie do
tych, które bardzo miło i szybko się czyta. Stąd mój
wniosek, że jest zwyczajnie za krótka – zwłaszcza że
pierwszy tom podawał nam kompletną historię, której zakończenie
i tak skłaniało do sięgnięcia po kolejną część przygód
Salianki. Generalnie lektura „Wrót 2” jest godna
polecenia każdemu, komu spodobała się część pierwsza. Dla własnego
spokoju dobrze byłoby najpierw zgromadzić tom 2 i 3,
a potem zabierać się do czytania całości. Jednakże osobom
spragnionym lekkiej i przyjemnej lektury napisanej z werwą
i humorem – zalecam lekturę „Wrót 2” już
teraz.
Agnieszka Falejczyk
Milena Wójtowicz
Wrota 2
Fabryka Słów, 2008
Stron: 351
Cena: 27,99
|
|