GŁÓWNA O NAS FANTASTYKA FOTOGRAFIA LINKI

 Mniej o statkach, więcej o kupcach

   Jaki jest żywostatek – każdy wie. Duża dzielność morska, zwrotność, szybkość, wytrzymałość, a do tego wszystkiego samoświadomość i przywiązanie do rodziny właściciela – to wszystko sprawia, że każdy marynarz czy kapitan marzy o podróżowaniu na pokładzie takiego cudu. Nie każdemu jednak będzie to dane, a można wręcz powiedzieć, że doświadczą tego jedynie nieliczni. Członkowie rodzin kupieckich i wierne załogi. Tak przynajmniej było do tej pory. Ale teraz do gry wkracza Bystry – kapitan piracki z wielkimi, sięgającymi szczytów władzy ambicjami. Cóż by się mogło stać, jakim wyzwaniom mógłby stawić czoła, gdyby zdobył dla swojej floty żywostatek? Ale przecież do tej pory nikomu się to nie udało.

   Węże morskie. Utrapienie marynarzy i śmiertelne niebezpieczeństwo. Pozornie bez celu przemierzają wody mórz i oceanów, polując na ryby i wypatrując statków niewolniczych. O tak, każdy wąż uwielbia takie jednostki. Wystarczy przecież jedynie płynąć w kilwaterze i czekać cierpliwie na wyrzucane za burtę ciała. Wszak niewolniczy „towar” szybko się psuje i nie wszyscy „pasażerowie” doczekają dobicia do portu przeznaczenia. Ale węże się tym nie martwią i z wielkim zadowoleniem przyjmują kolejne porcje pokarmu. Niczym bezmyślne, krwiożercze bestie. Czy aby jednak na pewno bezmyślne, czy aby na pewno bezrozumne? W ich oczach kryje się inteligencja, a niektóre ich zachowania świadczą o kierowaniu się rozumem, a nie instynktem. Czym jednak są te morskie potwory i czego tak uparcie poszukują w głębinach i na powierzchni? I dlaczego tak bardzo intrygują je żywostatki?

   Deszczowe Ostępy to kraina, gdzie niepowołane osoby się nie zapuszczają. To region, gdzie przyroda czyha na każdy błąd człowieka i ciągle stara się go zniszczyć. Życie w takim terenie to wieczna walka o przetrwanie. Walka z roślinami, trującą i żrącą wodą, zatrutym powietrzem – z całym otoczeniem. I nikt nie wychodzi z niej cało. Każdy rok odciska na mieszkańcach Deszczowych Ostępów nieusuwalne piętna – liczne deformacje ciała. Któż by chciał mieszkać w takim miejscu? Po co zapuszczać się w tak skrajnie niebezpieczne rejony? I dlaczego to właśnie tam buduje się żywostatki?

   Miasto Wolnego Handlu – osada bogata, spokojna, dumna ze swego pochodzenia i dziedzictwa. Miasto, gdzie niewolnictwo jest zakazane, zaś władza spoczywa w rękach zgromadzenia przedstawicieli założycielskich rodzin. Przynajmniej do czasu nastania nowego władcy. Młody, rozpuszczony i uzależniony od nowych wrażeń i narkotyków Satrapa za nic ma bowiem przywileje, jakie jego przodkowie nadali tej osadzie. Nadawanie nowych ziem przedstawicielom rodzin z obcej kulturowo Krainy Miedzi nie może się odbyć bez narastania konfliktów. Razem z osadnikami pojawia się niewolnictwo i ostra, nieuczciwa konkurencja. A razem z nimi konflikty interesów i napięcia społeczne. Kiedy do tego dołożymy nowe podatki, nowe obciążenia, patrolowce z Krainy Miedzi, które zamiast ochraniać szlaki żeglugowe, uprzykrzają życie i psują interesy starych kupców, możemy otrzymać mieszaninę grożącą wybuchem. Zdawać by się mogło, że sam Satrapa jest zainteresowany rozwiązaniem napiętej sytuacji – wszak wybiera się w podróż do Miasta Wolnego Handlu. Czy jego cele są jednak czyste, po której stronie konfliktu się opowie i czy potrafi zapanować nad tą skomplikowaną układanką?

   Rodzina Vestritów to szanowana i poważana rodzina kupiecka. Ich przodkowie zakładali Miasto Wolnego Handlu i wpisywali się chlubnie w tradycję tej osady. Teraz Vestritowie mają jednak kłopoty. Dług zaciągnięty na zakup żywostatku coraz bardziej ciąży. Kolejne posiadłości ziemskie tracą rentowność i trzeba się ich pozbywać. Załoga Vivacii – dumy i nadziei rodziny – nie daje znaku życia już od miesięcy. Członkowie rodziny coraz rzadziej trzymają wspólny front i zaczynają się poważne konflikty. Na domiar złego wszystkie te problemy spadają na głowy kobiet – przedstawicielek trzech pokoleń rodziny, z których każda ma inny pomysł na wyjście z dołka. Czy jednak poradzą sobie z szybko zmieniającymi się warunkami? Jak zareagują na gwałtowne zwroty akcji i zawalenie się tradycyjnego porządku?

   Na pytania postawione wyżej nie doczekamy się pełnych odpowiedzi. Przynajmniej nie podczas lektury „Szalonego Statku” – drugiego tomu trylogii Robin Hobb „Kupcy i ich żywostatki”. Wszak przed nami tom trzeci, drugi zaś ma jedynie skomplikować akcję i wprowadzić nowe intrygi. I wywiązuje się ze swoich obowiązków bardzo dobrze.

   Gdybym miał określić najlepszą stronę tej książki, bez wątpienia wskazałbym na postaci kobiece. Czasami nieznośnie irytujące, czasami bohaterskie do przesady, ale zawsze ludzkie. Zawsze mające swoje wady i słabostki, sprawiające, że jestem w stanie w nie uwierzyć, polubić i zaakceptować. A do tego zmieniające się. Rozwijające się i dorastające. Po prostu prawdziwe.

   Jeśli zaś miałbym wskazać największą wadę, znów wskazałbym na sztuczne podzielenie tomu na części. Ale to już stało się w naszym kraju smutnym zwyczajem.

   Podsumowując, mogę stwierdzić, że „Szalony Statek” to książka, która zaprosi nas do interesującego świata pełnego zagadek i tajemnic. Wciągnie nas w wir przygód i pozwoli spojrzeć na akcję oczami wielu bohaterów, dzięki czemu uzyskamy pełniejszy i bardziej kompletny obraz przedstawionego uniwersum. Poznamy mnóstwo nowych postaci i przywiążemy się do nich. Oczywiście, jeżeli gustujecie w tego typu literaturze. 

Jacek Falejczyk

 Robin Hobb
Szalony statek (Część I i II tomu II cyklu Kupcy i ich żywostatki)
Tłum. Ewa Wojtczak
MAG, 2007
Stron: 371, 391
Cena: 27,00 za każdy tom


Recenzja powyższa ukazała się po raz pierwszy w czasopiśmie internetowym Fahrenheit nr 61