GŁÓWNA O NAS FANTASTYKA FOTOGRAFIA LINKI

 Pochwała tradycji

   Jest na tym świecie naród, który mimo bardzo silnego parcia na nowoczesność i wymyślania coraz to bardziej zaawansowanych technologicznie gadżetów wciąż bardzo intensywnie kultywuje dawne tradycje. Przed budową kolejnego szklanego inteligentnego wieżowca odbywają się tradycyjne ceremonie oczyszczania ziemi i odwoływania się do życzliwości duchów. Podczas festiwali wywodzących się ze świąt obchodzonych w VIII czy IX wieku nie brakuje ani osób uczestniczących, ani widzów. W każdym domu stoi ołtarzyk poświęcony zmarłym członkom rodziny. Wciąż entuzjastycznie podchodzi się do organizacji lokalnych świąt i procesji, a na powitanie Nowego Roku w najbliższej świątyni przybywają zwykle tłumy pobliskich mieszkańców.

   Tym niezwykle nowoczesnym, ale i tradycyjnym krajem jest Japonia. Tutaj pośród betonowych konstrukcji potrafi tkwić mały chram lokalnego bóstwa natury, a zabiegani biznesmeni choćby i w przelocie odwiedzają najbliższą świątynię, aby pokłonić się bóstwom w krótkim rytuale, prosząc o powodzenie w interesach. Symbolem tradycyjnej Japonii są dawne stolice kraju: Kioto, Nara – lecz są to miasta związane z kulturą dworską i arystokratyczną. Tymczasem autor książki „Konparuya Gomez” przywraca do życia inne miasto, kojarzące się z przeszłością samurajską i rządami szoguna: Edo.

   Zamek Edo odgrywał znaczącą rolę w historii Japonii od mniej więcej XVII wieku, kiedy to stał się stolicą władzy rodu Tokugawa. Wszyscy władcy prowincji z całych wysp obowiązkowo musieli posiadać tutaj swoje rezydencje, zamieszkiwane przez część rodziny (zawoalowana forma przetrzymywania zakładników), ale również regularnie je odwiedzać. Edo rozkwitło przez dwa i pół wieku izolacji Japonii od świata zewnętrznego – mieściło zarówno dwory bogaczy, jak i skromne z pozoru siedziby kupców, trzymających w kieszeni długi większości klasy wojowników. Przede wszystkim jednak był to ośrodek władzy i chcąc cokolwiek załatwić lub nie wypaść z kręgu zainteresowań tejże władzy, należało tu bywać dość często. Zapewne wielu czytelników wie doskonale, że Edo to dzisiaj Tokio. Naka Saijou pokusił się jednak o odtworzenie dawnego Edo tuż obok Tokio, w sąsiedniej prefekturze.

   Wizja autora ukazuje nam nowoczesną Japonię, która niewiele odbiega od nam współczesnej – akcję książki możemy spokojnie usytuować w naszych czasach. Na terytorium państwa powstaje odseparowane państwo-miasto, które izoluje się od świata zewnętrznego, zarówno Japonii, jak i innych państw. Jest to rekonstrukcja dawnego Edo oraz jego okolic włącznie z górą Fuji z epoki władzy Tokugawów. Żeby się tam dostać, trzeba przejść przez długoletni proces losowania wizy, jako że liczebność populacji miasta oraz osoby, które chcą się tam dostać, są dokładnie kontrolowane. Tymczasem Shinjiro Sato zostaje wylosowany i dostaje pozwolenie na wjazd dość nieoczekiwanie dla niego samego – wcale się bowiem o to nie starał. Jedynie jego ojcu zależało, aby syn wyjechał do Edo. Z prostej przyczyny – Shinjiro urodził się w Edo, a jego rodzice piętnaście lat temu opuścili miasto i wrócili do Japonii. Ojciec miał już zamkniętą drogę powrotu, ale syn mógł mieć jakąś szansę. Postawiony przed faktami dokonanymi Shinjiro decyduje się wyjechać do Edo, zgodnie z wolą ciężko chorego ojca. Musi jednak zerwać całkowicie z dotychczasowym stylem życia, gdyż w Edo nie funkcjonują żadne zdobycze nowoczesnej techniki, wszyscy żyją, jakby świat zatrzymał się w miejscu na przełomie XVIII i XIX wieku. Dla naszego bohatera to pewien problem, gdyż początkowo nie wyobrażał sobie życia bez komputerów i telefonów komórkowych. Rzucony na głęboką wodę, dość szybko adaptuje się do warunków życia w Edo i dowiaduje się, że jego nagły powrót w rodzinne strony nie jest dziełem przypadku.

   Książka „Konparuya Gomez – powrót do Edo” jest na wskroś japońska. Przedstawia utopijny świat, odgrodzony od wszystkiego, co napawa lękiem i frustracją, bezpieczny w swej izolacji. Autor roztacza pozytywną wizję życia w zgodzie z naturą, przy uprawie pól, życia w niewielkiej wspólnocie. Zauważa, że w naturalnych warunkach zmysły człowieka ogłuszonego i oślepionego nowoczesną cywilizacją ulegają rozbudzeniu. Główny bohater, Shinjiro, dopiero w Edo zaczyna czuć otaczający go świat – kolory, zapachy, smak naturalnego jedzenia. Najczulsze struny jego japońskiej duszy poruszają widoki nieuprzemysłowionej okolicy Edo. Shinjiro zaczyna czuć jedność z otaczającym go krajobrazem i światem. Przede wszystkim jednak uczy się żyć z ludźmi, w bliskich i intensywnych stosunkach przyjacielskich, działając w grupie dla wspólnego dobra. Wszystko to prowadzi go również do zrozumienia, kim byli jego rodzice i dlaczego ich życie rodzinne uległo zagładzie, gdy opuścili Edo. Bohater może wreszcie pojąć upadek ojca i nawiązać z nim nić porozumienia.

   Sądzę, że zrozumieliście już, że książka jest pochwałą tradycji i natury. Nie macie jednak do czynienia z moralitetem – na pierwszym planie powieści znajdziecie tajemnicę głównego bohatera. Zagadka związana jest z nagłym wyjazdem rodziców Shinjiro z Edo, jak i z powodem jego powrotu. Nad wszystkim kontrolę zdaje się sprawować niezwykła postać Konparui Gomez, do domu której trafia Shinjiro. Nic nie jest tu dziełem przypadku. Unikając zbędnego moralizatorstwa, autor przemyca jednak swoje spojrzenie na problemy współczesnej Japonii i stawia własną diagnozę. Można przeczytać powieść jako książkę czysto przygodową i egzotyczną, nie wnikając w drugie dno, jednakże dla osób interesujących się kulturą japońską jest to cenne źródło wiedzy o tym, co może dręczyć i kłopotać człowieka we wspaniałym stechnicyzowanym świecie.

   Doczekaliśmy się oto publikacji całkowicie normalnej japońskiej fantastyki, z jej bagażem spostrzeżeń i doświadczeń, zwracającej uwagę na trochę inne problemy niż literatura zachodnia. Aspekt życia w zgodzie z naturą jest w Japonii dość powszechnie przywoływany w filmach i książkach, problem społeczeństwa, które coraz bardziej się od siebie oddala, zastępując żywą komunikację wszędobylskimi komórkami i komputerami, również często występuje w popularnych i u nas anime. Mimo że książka Naka Saijou może wydawać się napisana zbyt sztywnym językiem, a niektóre reakcje bohaterów mogą być niezrozumiałe – warto zapoznać się z pierwszą opublikowaną w Polsce popularną fantastyką japońską.

 Agnieszka Falejczyk

Naka Saijou
Konparuya Gomez
Tłum. Jacek Mendyk
Hanami, 2007
Stron: 331
Cena: 32,90


Recenzja powyższa ukazała się po raz pierwszy w czasopiśmie internetowym Fahrenheit nr 61