|
Nie będę ukrywał – nie przepadam za fantasy jako gatunkiem.
Wtórność, skażenie narzuconym stereotypem powoduje, że czuję się
pozbawiony sporej części przyjemności z lektury. Przyjemności płynącej
z poznawania nowego świata, zanurzania się w nieznanym mi jeszcze
otoczeniu. W krainach zaludnionych przez leśne elfy, trolle jaskiniowe,
kopalniane krasnoludy ciężko znaleźć coś nowego, oryginalnego. Na
szczęście, od czasu do czasu, można i w tym gatunku napotkać książkę,
która zapewni odpowiednią dawkę zdziwienia i fascynacji.
Mieliśmy już fantasy opartą na queście, mieliśmy opowiadającą
o niesamowitych przygodach herosów, fantasy socjologiczną, magiczną,
etc. Ale dopiero na kartach powieści Michaela Stackpole’a „Tajna mapa”
zetknąłem się fantasy podróżniczo-przygodową, przypominającą odrobinę
przygody Tomka Wilmowskiego.
Świat dziewięciu księstw stoi na progu wielkich zmian. Wszystkie
państwa otrząsnęły się już po kataklizmie, który prawie całkowicie
wyniszczył ich mieszkańców. Nauki magiczne, których niekontrolowane
użycie doprowadziło przed wiekami do wielkiej tragedii, są zakazane.
Jedynie ludzie, którzy poświęcają całe życie zgłębianiu tajników jednej
szczególnej profesji oraz podążają ścieżką samokontroli mogą osiągnąć
stan swoistego magicznego oświecenia. Dzięki temu wydłuża się ich życie
i osiągają niesamowite efekty w wykonywanej pracy. Znacznie
przewyższające dokonania innych ludzi. Inną drogą do osiągnięcia
mistrzostwa może też być odziedziczony po przodkach talent, oczywiście
odpowiednio pielęgnowany i rozwijany. Na przykład talent do
sporządzania map.
Główni bohaterowie książki Stackpole’a to bracia – kartografowie
i podróżnicy. Ich rodzina od wieków dostarcza kupcom i władcom
doskonałe mapy, pokazujące najkrótsze i najbezpieczniejsze szlaki
handlowe. O ich jakości i znaczeniu może świadczyć to, że ojczyzna
braci stała się niekwestionowaną potęgą handlową, a co za tym idzie
najbogatszym spośród dziewięciu księstw. I jak to zwykle w takich
sytuacjach bywa, dorobiła się wielu wrogów mniej rozwiniętych
gospodarczo, ale za to posiadających znaczną siłę militarną. W takich
to ciekawych czasach przyszło żyć Kalesowi i Jorimowi Anturasi, wnukom
książęcego kartografa.
Kiedy poznajemy głównych bohaterów, ci właśnie szykują się do
wielkich wypraw badawczych. Obydwaj będą szukać dawno zapomnianych
i zniszczonych szlaków handlowych. Jeden z nich ruszy lądem przez
krainy, które najbardziej ucierpiały na skutek magicznego kataklizmu,
drugi wodą, ku niezbadanym morzom i nieodkrytym kontynentom. Po drodze
spotka ich wiele przygód, jak to na podróżniczą powieść przystało. Poza
tym wątkiem śledzić będziemy także rozgrywającą się na najwyższych
poziomach władzy intrygę polityczną, mającą olbrzymi wpływ na los
braci, a także na przyszłość ich rodzinnego księstwa. A kiedy do tego
wszystkiego dojdzie magiczna interwencja od dawna uśpionych sił, podróż
naszych bohaterów nabierze nowego znaczenia.
Czas na kilka zdań podsumowania. Najpierw plusy. Do tych
niewątpliwie należy ciekawie zbudowany świat i bohaterowie. Bardzo
spodobało mi się też umiejscowienie w świecie fantasy nowych ras
i gatunków. Skoro w podtytule powieści widnieje „Epoka wielkich odkryć”
nie mogło zabraknąć odniesień do epoki Kolumba i jego dokonań.
Zastąpienie elfów czy krasnoludów Indianami bardzo przypadło mi do
gustu. Akcja powieści rozkręca się powoli, ale już od połowy toczy się
wartko i dobrze wprowadza nas w skomplikowane intrygi i obraz świata.
Tyle, że... Tu dochodzimy do minusów. Pierwszy i najważniejszy został
zapowiedziany już na okładce. Znajdziemy tam informację, iż jest to
pierwszy tom cyklu. I niestety, nie możemy potraktować „Tajnej mapy”
jako osobnej powieści. Akcja urywa się nagle i nie otrzymujemy na
zakończenie żadnych odpowiedzi. Wprost przeciwnie – autor stawia coraz
więcej pytań. Problemem jest też sposób prowadzenia narracji. Świat
obserwujemy oczami aż sześciu bohaterów, zmieniających się z rozdziału
na rozdział. Wiemy dzięki temu więcej o świecie i zawiłościach
aktualnie rozwijanych intryg, ale z drugiej strony takie przeskakiwanie
może być nużące. Ostatnia moja wątpliwość dotyczy tytułu. Otóż w całej
książce nie znalazłem żadnych odniesień do jakiejkolwiek tajnej mapy.
A muszę przyznać, że szukałem. Skąd więc taki tytuł?
Na koniec pytanie podstawowe – czy czytać? Nie mam pojęcia, ile
tomów ma liczyć ten cykl i jak długo przyjdzie nam czekać na następne
odsłony. Jeśli jednak lubicie podawane porcjami fantasy odbiegające od
utartych schematów to zachęcam do sięgnięcia po książkę pana Michaela
Stackpole’a.
Jacek Falejczyk
Michael A. Stackpole
Tajna mapa (tom I cyklu Epoka wielkich odkryć)
Tłum: Jan Pyka
REBIS, 2006
Stron: 587
Cena: 33,00
|
|